Czytanie na dziś: czytaj dalej
2 Adwent 2017

Iz 40,1-5.9-11
Pocieszcie, pocieszcie mój lud!
mówi wasz Bóg.
Przemawiajcie do serca Jeruzalem
i wołajcie do niego,
że czas jego służby się skończył,
że nieprawość jego odpokutowana,
bo odebrało z ręki Pana karę w dwójnasób
za wszystkie swe grzechy,
Głos się rozlega:
Drogę dla Pana przygotujcie na pustyni,
wyrównajcie na pustkowiu
gościniec naszemu Bogu!
Niech się podniosą wszystkie doliny,
a wszystkie góry i wzgórza obniżą;
równiną niechaj się staną urwiska,
a strome zbocza niziną gładką.
Wtedy się chwała Pańska objawi,
razem ją wszelkie ciało zobaczy,
bo usta Pańskie to powiedziały….
Podobnie jak pasterz pasie On swą trzodę,
gromadzi ją swoim ramieniem,
jagnięta nosi na swej piersi,
owce karmiące prowadzi łagodnie.

2 P 3,8-14
Umiłowani, niech to jedno nie będzie dla was tajne, że jeden dzień u Pana jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień. Nie zwleka Pan z wypełnieniem obietnicy - bo niektórzy są przekonani, że Pan zwleka - ale On jest cierpliwy w stosunku do was. Nie chce bowiem niektórych zgubić, ale wszystkich doprowadzić do nawrócenia. Jak złodziej zaś przyjdzie dzień Pański, w którym niebo ze świstem przeminie, gwiazdy się w ogniu rozsypią, a ziemia i dzieła na niej zostaną znalezione. Skoro to wszystko w ten sposób ulegnie zagładzie, to jakimi winniście być wy w świętym postępowaniu i pobożności, gdy oczekujecie i staracie się przyśpieszyć przyjście dnia Bożego, który sprawi, że niebo zapalone pójdzie na zagładę, a gwiazdy w ogniu się rozsypią. Oczekujemy jednak, według obietnicy, nowego nieba i nowej ziemi, w których będzie mieszkała sprawiedliwość. Dlatego, umiłowani, oczekując tego, starajcie się, aby /On/ was zastał bez plamy i skazy - w pokoju.

Mk 1,1-8
Początek Ewangelii o Jezusie Chrystusie, Synu Bożym. Jak jest napisane u proroka Izajasza: Oto Ja posyłam wysłańca mego przed Tobą; on przygotuje drogę Twoją. Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, Jemu prostujcie ścieżki. Wystąpił Jan Chrzciciel na pustyni i głosił chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów. Ciągnęła do niego cała judzka kraina oraz wszyscy mieszkańcy Jerozolimy i przyjmowali od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając /przy tym/ swe grzechy. Jan nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a żywił się szarańczą i miodem leśnym. I tak głosił: Idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby się schylić i rozwiązać rzemyk u Jego sandałów. Ja chrzciłem was wodą, On zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym.

 

Cisza medytacji, wbrew pozorom, jest ścieżką szybkiego rozwoju ducha. Gdy nią wiernie podążamy, wiele się wydarza. Zauważymy, że nie możemy wrócić do starych sposobów postępowania. Ludzie przestają medytować z różnych powodów. Jedni są zbyt niecierpliwi, inni boją się, że ich duchowa przemiana jest zbyt drastyczna. Adwent jest okazją by ponownie przywrócić równowagę w naszym postrzeganiu tajemnego wymiaru czasu, w którym codziennie przychodzi nam żyć i umierać. Wezwaniem do takiego przebudzenia może być na przykład wymagająca miłość.

W czytaniu na dziś prorok Izajasz jest ujęty czułością Boga. Wymowa tego fragmentu jest inna od tego, co słyszeliśmy od Izajasza w ubiegłą niedzielę. Nie jest jednak sprzeczna z opisanym wtedy bolesnym rozdzieleniem tego, co boskie i tego, co ludzkie. W rzeczywistości w Bogu nie ma sprzeczności. Im większa dla nas różnica, tym głębszy paradoks mamy do przekroczenia i tym większa radość, że udało się połączyć przeciwieństwa.

A jak ma się do tego obraz boskiego pasterza? Czy mieliście okazję przyglądnąć się pracy pasterza dbającego o swoje owce? Z jednej strony jest w nim męską szorstkość i brak sentymentalizmu, z drugiej, łagodność i troska o potrzeby nawet najsłabszych owiec w stadzie.

W dzisiejszej Ewangelii spotykamy kolejnego proroka. Jest nim Jan Chrzciciel, rówieśnik Jezusa, ostatni z proroków Starego Testamentu. Tradycja zostawiła nam obraz mężczyzny z gęstym zarostem, ascetycznego i gniewnego bez ogródek piętnującego korupcję i obłudę. Prawdopodobnie Jan Chrzciciel był postacią bardziej wielowymiarową niż na to wskazuje przytoczony opis. Proroków wyróżniała silna wrażliwość na krzywdę ludzką, byli samotnikami i trudno im było funkcjonować w społeczeństwie, rzadko udawało im się przekazać to, co mieli do powiedzenia bez wywołania urazów u tych, do których byli posłani.

Wbrew zewnętrznym pozorom, intencja, z jaką działa każdy prawdziwy prorok jest przepełniona życzliwością. Intencją tą jest dobro innych. Wezwanie by zmienić nasz sposób myślenia i patrzenia na świat oraz by dostosować całe nasze życie do nowego sposobu zachowań, chociaż dla nas bolesne, jest życzliwe. Ludzie, którzy poszli na pustynię słuchać Jana Chrzciciela pytali: Cóż mamy czynić? Byli zdesperowani by coś w swoim życiu zmienić, tak jak i my dzisiaj, choć często nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak głęboka jest nasza desperacja.

Nic tak bardzo nie napełnia nas podświadomym lękiem, jak momenty, w których widzimy, że nasze życie przemija, a my nie odkryliśmy jeszcze tego co powinniśmy z nim zrobić i nie pozostawiliśmy po sobie niczego, co miałoby głębsze znaczenie. Staramy się nie dopuścić do świadomości faktu, że popełniliśmy błędy i oszukujemy samych siebie. Prorocy ujawniają i otwarcie pokazują tą oskarżającą nas prawdę o naszym życiu.

Napięcie między cierpliwym wyczekiwaniem a poczuciem, że coś jest nagłą potrzebą może zostać zniwelowane, gdy wczytamy się w to, co w swoim liście pisze św. Piotr: Jeden dzień u Pana jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień. Jeżeli to zrozumiemy, to praktykowanie dwóch medytacji dziennie wyda się bardziej wykonalne. Ojciec John Main powiedział (jak prawdziwy prorok), że to jest minimum. Tej prawdy zawsze warto słuchać. Nawet, jeśli będziemy potrzebowali przysłowiowego tysiąca lat by ją zrozumieć i wcielić w nasze życie.

W czasie tego Adwentu prorok może przyjść do nas pod wieloma postaciami. Bez względu na to, czy zewnętrzna forma, w jakiej się ujawni będzie twarda i wymagająca czy łagodna, efekt powinien być ten sam. Pojawienie się proroka powinno sprawić, że przebłyski, w jakich dochodzi do nas jak poważną i naglącą rzeczywistością jest życie, wydłużą się. Doprowadzi to w końcu do tego, że będziemy w stanie nieprzerwanie wpatrywać się w prawdę o sobie.

Bez względu na to jak trudne to będzie, z pewnością westchniemy z ulgą, że prawda wyszła na jaw i możemy już przestać udawać.

 

Laurence Freeman OSB

Print Friendly and PDF