Jezus powiedział do swoich uczniów: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto miłuje swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli kto Mi służy, uczci go mój Ojciec”. (J 12,24-26)
W jakim sensie droga medytacji staje się wyzwoleniem miłości? Trzeba zacząć od uświadomienia sobie tego, co przeszkadza miłować. Powierzchowne spojrzenie wmawia, że przeszkody tkwią w ludziach, którzy nas otaczają - tyle mamy im do zarzucenia, by się usprawiedliwić, że ich nie miłujemy. Medytacja prowadzi dogłębszego spojrzenia. Otwiera nam oczy na przeszkody, tkwiące w naszym osobistym wnętrzu, dlatego nie pozwalające prawdziwie miłować. Odkrywamy najgłębszą przeszkodę w naszym - moim - egocentryzmie, stawianiu siebie, swego ego na pierwszym miejscu.
Jacek Bolewski SJ
Wyzwalająca prawda medytacji
Fragmenty konferencji wygłoszonej podczas sesji w dialogu międzyreligijnym„Dobre Serce” w 2008 roku w SWPS w Warszawie.