Czytanie na dziś: czytaj dalej
Gerry Pierse CSSR Konferencje

GERRY PIERSE CSSR

 

Ojciec Gerry Pierse (1940—1999), urodził się w Irlandii. W roku 1961, jako seminarzysta, wyjechał na Filipiny. W swojej służbie kapłańskiej pracował głównie w wiejskich placówkach misyjnych. Tej formie apostolatu towarzyszyło jego coraz większe zaangażowanie w modlitwę kontemplacyjną. Nauczanie o. Johna Maina było dla niego źródłem głębokiej inspiracji. Zakładał i prowadził grupy medytacyjne w parafiach i w więzieniach. Wspólnoty medytacyjne na Filipinach i Azji Południowo-Wschodniej były pod wielkim wpływem jego nauczania. (Tłum. Piotr Ducher, Copyright wccm.pl)

Królestwo

 

Wyrażenie „królestwo Boże” pojawia się w Biblii 150 razy. Na pytanie: „Dlaczego Jezus przyszedł na ziemię?” jest tylko jedna, prosta odpowiedź: by nauczać o królestwie. Jezus nigdy jasno nie zdefiniował czym owo królestwo jest, ponieważ jest ono przede wszystkim podejściem, postawą, nastawieniem serca. To zorientowanie na Boga, zbieżność planu boskiego z ludzką aktywnością. Najbliżej odpowiadają temu rozumieniu słowa z Pierwszego Listu do Rzymian (14, 1-7), gdzie św. Paweł mówi, że królestwo Boże nie ma nic wspólnego, z tym, co jemy lub pijemy, lecz jest to kwestia sprawiedliwości, pokoju i radości.

Królestwa Bożego nie zdobywamy, ale jednocześnie nigdy go nie tracimy. Jest to bardzo, bardzo ważny wgląd. Ojca Niebieskiego nie pozyskujemy naszą dobrocią, ale nie tracimy Go również, gdy postępujemy źle. Prawdę tę zrozumiałem poprzez osobiste doświadczenie. Zastanawiałem się nad moim życiem. Był w nim czas sporego zamieszania i walki w dziedzinie seksualności połączony z innymi zmaganiami. Nie byłem z siebie zadowolony, ani też z tego, w jaki sposób radziłem sobie z moimi problemami. Czułem, że postępowałem źle, że byłem zły. Ale był też i taki czas, kiedy czułem wielki pokój w duchu i, że jestem dobry. Bóg kochał mnie jednak zarówno wtedy, gdy czułem, że robię źle, jak i wtedy gdy postępowałem dobrze. To mnie bardzo poruszyło. Bóg tak samo kocha grzesznika, jak i świętego. Jedyna różnica polega na tym, że święty o tym wie, a grzesznik nie. Grzech Judasza i grzech Piotra były prawie takie same. Różnica polegała na tym, że Piotr wciąż wierzył, że Jezus go kocha, a Judasz nie, dlatego popełnił samobójstwo. Tylko jedna rzecz oddziela miłość Boga od naszego życia — jest nią przekonanie, że nie jesteśmy kochani.  

Pamiętamy, jak w tej wspaniałej opowieści o synu marnotrawnym, młodszy syn prosi Ojca, żeby mu dał część majątku, która mu przypada. Opuszcza ojca, wyjeżdża i roztrwania wszystko. A kiedy dosięga samego dna, opamiętuje się. Powraca. Jego powrót jest powrotem do jego serca, uczuć, ciała. Opamiętuje się i mówi: "Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników" (Łk 15, 18-19). Ale myli się w swojej ocenie ojca, ponieważ ojciec po prostu go kocha i zaprasza ponownie do siebie, nie z powodu jego zachowania, lecz z powodu jego synostwa.

 

Bycie kochanym przez ojca nie zależy od jego postępowania. Był kochany, ponieważ był dzieckiem. Jesteśmy kochani, ponieważ jesteśmy dziećmi Boga. Nie jesteśmy kochani dlatego, że jesteśmy święci, dobrzy, i tak dalej. Jakkolwiek postąpiłeś, Ojciec nie może przestać cię kochać. Jest to bardzo, bardzo ważne przesłanie. Jest tak wielu ludzi, którzy nienawidzą siebie samych, tak wielu ludzi, którzy nie czują się dobrze we własnej skórze, ponieważ myślą, że są źli i niekochani. I jeśli wierzysz, że jesteś niekochany, wierzysz również w Boga, który Ciebie potępia – negatywny obraz samego siebie i negatywny obraz Boga wzmacniają się wzajemnie.

 

Jeśli jednak zaakceptujesz królestwo, w którym jesteś kochany przez Boga bezwarunkowo, zmieni się twoje podejście do prawie wszystkiego w życiu. W szczególności zmieni się twoje podejście do:

 

- statusu społecznego

- sukcesu

- posiadanych rzeczy

- władzy

 

Ta zmiana sprawi, że będziesz miał siłę przebaczać. Tylko wówczas, gdy wiemy, że jesteśmy kochani, możemy zaakceptować własną i innych grzeszność.

 

Chociaż Jezus przyszedł ustanowić królestwo, wiele naszych modlitw, według mnie, stoi w opozycji do tego królestwa. W naszych modlitwach bardzo często szukamy tych rzeczy, które przecież mamy przekraczać. Medytacja prowadzi do królestwa ponieważ wprowadza nas w ciszę, w której poznajemy, że Bóg jest Bogiem, że Bóg jest Darem, że Bóg jest. Poznając obecność tego Daru, stajemy się wolni.

 

Jedna z osób, będąca członkiem naszej grupy medytacyjnej, podzieliła się z nami świadectwem, że zanim zaczęła medytować, przeznaczała połowę swojego wynagrodzenia na kosmetyki, manicure, pedicure i temu podobne rzeczy. Ostatnio zauważyła, że rzeczy te przestały być dla niej ważne i przestała je kupować. Co się stało? Myślę, że dzięki medytacji odkryła w sobie dar królestwa. Wiedząc, że jest kochana, doceniła dar swojego wewnętrznego piękna, co wyzwoliło ją od potrzeby noszenia maski, którą wcześniej nakładał na nią własny sposób postrzegania siebie. 

 

fot. Rembrant "Powrót syna marnotrawnego" 

Print Friendly and PDF