Czytanie na dziś: czytaj dalej
11. krok Konferencje

11Jedenasty Krok - Konferencje podczas dni skupienia Wyzdrowienie i Duchowość - wygłoszone do Wspólnoty Anonimowych Alkoholików w Genewie 2006.

(Tłum. Andrzej Ziółkowski, Copyright wccm.pl)

Natura Boga: Strata i odnalezienie

 

Ile razy w 12 Krokach pojawia się słowo Bóg?

Pierwszy raz w drugim kroku: „Uwierzyliśmy, że Siła Większa od nas samych może przywrócić nam zdrowie”, chociaż nie ma tutaj bezpośredniego nawiązania do Boga.

W trzecim kroku „Postanowiliśmy powierzyć naszą wolę i nasze życie opiece Boga, jakkolwiek Go pojmujemy”. Piąty krok mówi: „Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów”, a zaraz po nim szósty krok, znów wspomina Boga:” Staliśmy się całkowicie gotowi, aby Bóg uwolnił nas od wszystkich wad charakteru”. Potem siódmy krok:” Zwróciliśmy się do Niego w pokorze, aby usunął nasze braki” i wreszcie krok jedenasty: „Dążyliśmy poprzez modlitwę i medytację do coraz doskonalszej więzi z Bogiem, jakkolwiek Go  pojmujemy, prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas, oraz o siłę do jej spełnienia”. Tak więc aż sześć razy Bóg. Wydaje mi się, że to program oparty mocno na Bogu. Z tego powodu warto by przyjrzeć się temu, co znaczy dla nas Bóg. I co zasadniczego wnosi Medytacja w nasze pojmowanie Boga.

 

Nikolas de Crusa, niemiecki kardynał, mistyk, filozof i matematyk z XV wieku, podał taką definicję Boga: „Bóg jest pojednaniem wszystkich skrajności”.

Zobaczmy jak to się ma do naszego codziennego życia poprzez przyjrzenie się doświadczeniu zguby i odnalezienia. Nic nie może być bardziej skrajne niż to.

W Ewangelii św. Łukasza Jezus naucza w kilku przypowieściach, które ilustruje tym doświadczeniem. Były one odpowiedzią na oskarżenia faryzeuszy, że On i Jego uczniowie, bratają się z grzesznikami. Jezus miał być tym specjalnym nauczycielem duchowym, wielkim rabbim, a dlaczego bez przerwy wałęsa się urzędnikami podatkowymi, prostytutkami, tymi wszystkimi, którzy byli rytualnie nieczyści, niekoszerni? Odpowiedział im dlaczego, tymi właśnie przypowieściami o zgubie i odnalezieniu.

 

Był sobie pasterz, który miał 100 owiec. Jedna mu się zagubiła, zostawia więc 99 i wyrusza szukać tej 1 zguby. Gdy ją znajduje, bierze na barki, wraca do domu, zwołuje przyjaciół i wszyscy razem radośnie świętują jej odnalezienie. W ten sam sposób, mówi Jezus, większa będzie radość w niebie z jednego nawróconego grzesznika, niż z 99 sprawiedliwych. Pełno w tym paradoksu, nieprawdaż? Nieodparcie nasuwa mi się tu skojarzenie z duchem braterstwa w AA – trwanie przy pojedynczym uzależnionym.

 

Drugi obraz. Pewna kobieta miała 10 srebrnych monet i 1 z nich jej się zapodziewa. Zapala lampę, wymiata cały dom, zagląda w każdy kąt by ją znaleźć. W końcu znajduje i sprasza przyjaciółki wołając z radością: „Patrzcie, znalazłam monetę, którą zgubiłam”. Na ten sam sposób aniołowie Pańscy radują się z każdego nawróconego grzesznika – konkluduje Jezus tę przypowieść.

 

I wreszcie najpiękniejsza z przypowieści, o synu marnotrawnym. To są te trzy przypowieści, którymi Jezus nauczał, a uczył przypowieściami, bo wymagają interpretacji. Nie podawał zbioru reguł i przykazań – rób to i nie rób tamtego. Opowiadał przypowieści, a ich celem było obudzenie sumień, co też czyni z nich najdoskonalszą formę nauczania. Popatrzmy na te dwie skrajności, ten paradoks zgubienia i odnalezienia. Jezus czerpie z życia bardzo powszechne doświadczenie, by powiedzieć nam coś o Bogu.

 

Doświadczenie straty ma coś wspólnego nawet z gniewem, byciem wytrąconym z równowagi. Mówimy: „Nie mam pojęcia, co mam dalej robić”. Jest ból – coś cennego, ważnego, drogiego naszemu sercu zostało nam odebrane. Czy to jest strata bliskiej nam osoby, czy zwierzęcia, z którym byliśmy związani, czy strata poczucia kierunku w życiu – strata jest bardzo silnym ludzkim przeżyciem. Nikomu nie da się zajść daleko w życiu, zanim nie dozna jakiejś formy straty. Nadziei, zdrowia, młodości, partnera, najbliższych, pieniędzy, statusu społecznego..., lista tego, co w życiu da się stracić nie ma końca.

 

 

Ale w tych opowiadaniach jest też znajdowanie. Po stracie poszkodowany rusza na poszukiwanie zguby. To co wybija się jako doświadczenie znalezienia, to radość. Myślę, że to bardzo ważne dla duchowości AA, bo w uzależnieniu od nałogu jest bardzo głęboka strata poczucia własnej wartości, szacunku do samego siebie, wolności, integralności osobistej, duszy i sumienia. Te ogromne straty przekładają się na tragedie finansowe, społeczne, rodzinne, psychiczne i przede wszystkim przeogromną utratę własnej tożsamości. W prawdziwym tego słowa znaczeniu gubisz samego siebie.

 

Lecz kiedy w procesie szukania dróg wyrwania się z diabelskiego kręgu kolejnych strat odnajdziesz program AA, odnajdziesz ścieżkę, to co takiego właściwie odnalazłeś?

Dokładnie to co przedtem zgubiłeś. Tożsamość, znowu jakąś normalność stosunków z innymi ludźmi, równowagę psychiczną. Życie wraca na nowo. Te części ciebie, które wydawały się stracone na zawsze, odnajdują się na nowo. A temu odnajdywaniu towarzyszy radość. Radość, której przedtem nawet nie posiadałeś. To jest ten trzeci element pojawiający się w paradoksie zguby i znajdowania, który dla mnie jest cząstką Boga, elementem transcendentalnym, którego przedtem nie było. Tak więc dokonuje się przebicie na drugą stronę. Co jest po owej drugiej stronie, to Bóg. On jest zawsze czymś więcej i czymś poza. Powoli widzicie, ku czemu zmierzam. Chciałem dojść do tej idei Boga, o której szczególnie mówi krok szósty, a w jakiś ukryty sposób każdy z 12 kroków.

 

Doświadczamy Boga w tym splocie gubienia i znajdywania. Radość znalezienia jest Bogiem. To najdobitniej ukazuje trzecia przypowieść - przypowieść o synu marnotrawnym.

 

 

fot.wccm.pl

 

Print Friendly and PDF