Czytanie na dziś: czytaj dalej
Glenda Meakin Konferencje

WIELEBNA GLENDA MEAKIN

 

Wielebna Glenda Meakin jest emerytowanym pastorem kościoła anglikańskiego. Medytuje od 1985 r., prowadzi rekolekcje medytacyjne w Kanadzie i USA. Była regionalnym koordynatorem WCCM i Szkoły Medytacji w Kanadzie. Publikowane tu konferencje pochodzą ze zbioru WCCM pt.  "Słuchanie codziennych newsów w duchu kontemplatywnego serca."  (tłum. Beata Mizerska, copyright wccm.pl)  

Siła ciszy

 

Zastanówmy się teraz nad tym, jak cisza oddziałuje na nasze widzenie, czym jest przebywanie w świątyni naszego serca, kiedy pozwalamy Chrystusowi oczyszczać panujący w nim bałagan i jak umożliwia nam ona dostrzeżenie obecności Boga w każdej sytuacji.

Cisza pomaga nam uświadomić sobie, że żyjemy w okresie przeciążenia informacyjnego. Wprost toniemy pod ciężarem nowości. Dociera  ich do nas więcej, niż możemy przyswoić. Ocenia się, że jeśli przeczytamy weekendowe wydanie codziennej gazety, przerobimy w naszym mózgu ilość obrazów i informacji równą tej, jaką  osoba żyjąca w średniowieczu gromadziła przez całe życie. Cisza medytacji oczyszcza naszą percepcję, pomaga lepiej dostrzec ów potop codziennych newsów. A więc możemy nazwać  - nadanie imienia było w Biblii wydarzeniem ogromnej wagi – nazwać to, co się dzieje. Tylko wtedy możemy zareagować i podjąć decyzję o tym, co zrobić z przeciążeniem informacyjnym.

Cisza daje nam możliwość percepcji wszechobecnej informacji. Zauważcie, że nie używam słowa „wiedza” czy „mądrość” ale „informacja”. Myślę, że łagodność naszej praktyki medytacyjnej pomaga nam pojąć, iż w codziennych newsach nie ma żadnej przestrzeni. Bardzo dużo obrazów i myśli penetruje „gorące” medium – telewizja. Pojawiają się tam ciągle, jedne po drugich w przeciwieństwie do medium „zimnego” czyli prasy. Po przeczytaniu akapitu tekstu możesz się nad nim zatrzymać, przemyśleć go i zapytać: „Jak rozumiem ten tekst?”, „Co on ma mi do powiedzenia?”.  W telewizji nie ma miejsca na podtrzymywanie wagi myśli, słów, nie ma miejsca na refleksję nad tym, co zobaczyliśmy, co usłyszeliśmy. Nie ma przestrzeni na reakcję. Medytacja w swej łagodności daje nam tą przestrzeń oddechu, otwartości i znaczenia.

Często mówimy o tym, że medytacja tworzy wspólnotę. W dzieleniu się ciszą doświadczamy głębokiej wzajemnej bliskości. Potrzebujemy ciszy nie tylko po to, aby czuć wzajemną bliskość, lecz także aby poznać, że wszyscy stanowimy jedno w Chrystusie. Im więcej medytujemy, tym bardziej stajemy się świadomi, że cisza otwiera nasze serca na łagodność Boga w odniesieniu do nas. Bóg przychodzi w Słowie, które stało się ciałem. Przyszedł do nas  jako dziecko, a więc możemy jak ono wzrastać na Jego podobieństwo. Nie ma w tym żadnej manipulacji, nie ma przymusu Boga wobec nas. I to właśnie jest sedno medytacji. W zaufaniu otwieramy nasze serca na obecność Ducha Świętego, otrzymujemy wolność, aby reagować i przestrzeń, aby wzrastać. W ciszy jesteśmy wezwani do głębszego, bogatszego życia, a nie tylko do przekazywania i zarządzania upraszczającymi postrzeganie rzeczywistości codziennymi wiadomościami.

Cisza, i tu jest jej paradoks, przywraca ważność i siłę słów, zwłaszcza Słowu Boga kierowanemu do nas w Biblii i przez Chrystusa. W tych słowach Bóg przedstawia nam inną wizję życia człowieka, całego stworzenia. Im bardziej wchodzimy w ciszę, tym mocniej te słowa przemawiają do nas i nas wzmacniają. Cisza wprowadza nas coraz głębiej w życie. Nie tylko w nasze własne życie, ona daje nam siłę nieść uzdrawiające słowa miłości wszystkim Aldonzom tego świata. Teraz już nie tylko mówimy o alternatywnej wizji życia, której uczy Jezus, ale mamy swój udział w jej urzeczywistnianiu. Najpierw sami musimy jej doświadczyć, zanim przedstawimy ją innym.

Paradoksalnie cisza medytacji umożliwia nam odnalezienie znaczenia słów, które słyszymy, i obrazów, które widzimy w codziennych newsach. Dzięki ciszy medytacji wiemy, kiedy i jak reagować na te newsy w postawie współczucia i odpowiedzialnego działania. Chciałabym zakończyć tę konferencję cytatem z „Chrystusowego teraz” o. Johna Maina: „Słowa, których używamy próbując przedstawić przesłanie ewangeliczne w doświadczeniu chrześcijańskim, powinny posiadać siłę i moc, a będą one obdarzone siłą i mocą tylko wtedy, gdy będą wypływać z ciszy Ducha w naszym wnętrzu. Nauka wypowiadania mantry, z pozostawieniem na boku wszystkich innych słów, pojęć, wyobrażeń i fantazji, jest nauką wchodzenia w obecność Ducha, który mieszka we wnętrzu naszych serc, który nasze serca zamieszkuje w miłości. Duch Boży mieszka w naszych sercach w ciszy i aby wejść w tą cichą obecność, potrzeba nam pokory i wiary.” *Chrystusowe Teraz, Wydawnictwo WAM 1997 (tłum. Ewa Nartowska)

 

fot. J.M. Bereza OSB 

Print Friendly and PDF