Czytanie na dziś: czytaj dalej
Ernest O.Larkin OCAM Konferencje

 

ERNEST LARKIN OCam

 

Ojciec Ernest Larkin OCam (1922-2006) urodził się  w Chicago. W 1939 r. wstąpił do nowicjatu Karmelitanów. Studia teologiczne ukończył w Waszyngtonie i w Rzymie. W 1959 roku został wykładowcą teologii ascetycznej i mistycznej na Catholic University of Amerika, gdzie też został profesorem. Od 1970r. w diecezji w Phoenix sprawował funkcję teologa diecezjalnego angażując się głęboko w duchowe prace formacyjne zarówno osób duchownych jak i laikatu. W 1979 roku ukazała się jego książka „Duchowa odnowa amerykańskiego kapłaństwa”, którą napisał na zlecenie Episkopatu Ameryki. Ojciec Larkin był przez ponad 20 lat nauczycielem i praktykiem Medytacji Chrześcijańskiej. Konferencje zawarte w tym cyklu ukazały sie w jego książce Kontemplatywna modlitwa dzisiaj (Contemplative Prayer for Today). (Tłum. konferencji A.Ziółkowski, Copyright wccm.pl. Przedruk za zgodą wyd. MedioMedia)

Modlitwa bez obrazów

 

 

Doszedłem do Medytacji Chrześcijańskiej jako „dodatku towarzyszącego” nauce św. Jana od Krzyża na temat przejścia od medytacji dyskursywnej do kontemplacji. To jedna z jego specjalności. Przejście z jednego stanu do drugiego może być trudne, jeżeli nawet nie traumatyczne. W pojęciu Johna Maina dyskursywna medytacja jest racjonalną aktywnością, chociaż może również posługiwać się wyobraźnią, uczuciami i emocjami. Jest czynnością aktywną i kierowaną przez siebie samego. Kontemplacja, niedyskursywna medytacja, jest pasywna. To recepcja daru miłości, który pochodzi od Boga. Jest praktykowaniem obecności Boga. Jak mówiliśmy, przejście od jednej do drugiej może być bardzo burzliwe. Na początku kontemplacja wydawać się może krokiem wstecz, nawet zupełną stratą, wysuszeniem myśli, wyobrażeń i emocjonalnych odczuć. Stare sposoby aktywnej modlitwy już nie wystarczają, czy są już wrcz niemożliwe, a nowe drogi kontemplacji jeszcze nieprzetarte. Jest to doświadczenie biernej nocy zmysłów. A jednak jest to objaw wielkiej łaski, aczkolwiek łatwy do interpretacyjnych przekłamań i nieporozumień. John Main podaje swe trzy słynne znaki weryfikujące atentyczność tego stanu, jak też szczegółowe instrukcje dalszych zachowań.

 

W metytacji dyskursywnej zajmujemy sie konkretnymi, indywidualnymi aktami, starając się pozbyć tych złych i promować dobre. Analizujemy, oceniamy, dokonujemy wyborów i postanowień. Wg. Św. Jana od Krzyża dusza jest jak szyba, a celem pracy refleksyjnej jest usunięcie złych nawyków i zastąpienie ich czynami i nawykami, które świecą w Chrystusowym świetle. Światłem Chrystusa jest wiara. Szyba jest rozświetlana poprzez działania motywowane wiarą. Z biegiem czasu staje się ona coraz bardziej przejrzysta i dusza doznaje oczyszczenia w swych wyborach. Całe światło wiary przechodzi na wskroś ze swą prostotą i pełnią. Jest to światło kontemplacji. Jak twierdzi św. Jan od Krzyża jest ono zawsze obecne, jako konsekwencja bycia w stanie łaski. Jednakże jego percepcja uzależniona jest od poziomu pozbycia się egoistycznych i skierowanych na siebie nawyków.

 

Ojciec John opisał to w ten oto sposób: „Światło nigdy nie ogranicza siebie dla duszy. Ze względu na naszą ludzką formę i przesłony, jakie nas przygniatają i przykrywają, będące nieodłączną częścią naszej ziemskiej przypadłości, światło nigdy nie dociera do niej w całości. Gdyby komuś udało się usunąć te przeszkody i żyć w pełnej nagości i ubóstwie ducha, dusza tego kogoś w swej prostocie i czystości zostałaby natychmiast przemieniona w prostą i czystą Mądrość, w Syna Bożego” Ascent 2,15,4

 

Droga kontemplacji to samoświadomość tego nowego stanu bycia w łasce poprzez wszczepionie przez Boga światła i miłości. Jest po prostu otwarciem oczu, nowym widzeniem i spocznieniem w miłości i obecności Boga. Na początku jest to nieustanne odchodzenie i powrót między modlitwytą myślną, a modlitwą ciszy. Jan od Krzyża podaje dokładne wskazówki, jak odróżnić poszczególne okresy, kiedy włączać się aktywnie, a kiedy spoczywać w kontemplatywnym świetle i miłości. Jego nauczanie cieszy się powszechnym uznaniem za swą prostotę i skuteczność w kierownictwie duchowym i staje się integralną częścią w życiu początkującego kontemplatyka. Jednakże jest to nauka skomplikowana. I tu w sukurs przychodzi John Main, który widzi medytację i kontemplację, jako kontynuację jednej w drugą i jako jeden i ten sam proces. Aktywna „praca” jaką wykonujemy powtarzając mantrę, jest sposobem w jaki się-wyzbywamy (let go) i uświadamiamy sobie, że to nie my się modlimy, lecz jak uczy św. Paweł: „Gdy  nie wiemy, jak mamy się modlić, Duch wstawia się za nami wołaniami bez słów”. (Rz 8,26)

 

 

Modlitwa, czy też dyscyplina Medytacji Chrześcijańskiej to ten sam dynamizm, który rozpoczyna się mantrą i pozostaje jej wierny poprzez różnorakie stany doświadczeń Bożej miłości. Kontemplacja to świadomość miłości Abba, z którym jestem związany w Synu i miłości Ducha Świętego. Kontemplatyk wzrasta w wdzięczności i poznaniu miłości, którą Trójca Święta hojnie obdarza wszelkie stworzenie. Ma miejsce communio, koinoina, uczestnictwo w rzeczywistości Boga i Jego stworzenia. Ta komunia jest wiedzą jednoczącą, podmiot i przedmiot wchodzą w posiadanie jeden drugiego. Nie jest to żadnego rodzaju doświadczenie psychologiczne. Jest to poczucie bycia-jednym, totalnej komunii, w której Trójca Święta i istota ludzka wchodzą w stan, który św. Teresa z Avila określa jako „obie rzeczy stają się jedną”. Nie każde doświadczenie Medytacji Chrześcijańskiej jest wlaną kontemplacją. tak jak to rozumie św. Jan od Krzyża. Ale każde z doświadczeń jest komunią a w końcowym efekcie doprowadzi do kontemplacji. Wierność Medytacji Chrześcijańskiej jest zobowiązaniem do pewnej drogi życia. Ta droga jest zawsze taka sama: jest drogą mantry od początku do samego końca. Cel modlitwy nie ma granic.

 

Program Johna Maina jest programem całkowitej prostoty. Main nie podkreśla, choć pewnie by się z nimi zgodził, abstrakcyjnych różnic między aktywną modlitwą i kontemplacją, czy też między różnymi stopniami kontemplacji. Zamiast tego traktuje je jako jedną praktykę duchową i wyraźnie uczy, że medytacja, modlitwa medytacyjna, kontemplacja i modlitwa kontemplatywna są w gruncie rzeczy synonimami. Nie ma potrzeby mierzenia postępu na ich drodze. Liczy się tylko wzrost w czystości serca i gotowości na przyjęcie Bożych łask. Zarówno dla Johna Maina jak i św.Jana od Krzyża jest to ta sama wędrówka, jej opisy różnią się jedynie ze względu na ich różne punkty widzenia.

 

wdrogeJak zauważył Laurence Freeman zamiarem ojca Johna było wyprawić ludzi w tę podróż, a resztę już samo nauczy ich doświadczenie modlitwy. Jedynym zadaniem jest mantra. Mantra nie usuwa jednej po drugiej przeszkód, czy też nie dostarcza budulca do duchowej świątyni. Za jednym zamachem przeczyszcza szybę poprzez wyciszenie umysłu i opróżnienie go z jego zawartości. Cisza robi przestrzeń dla Ducha, w którą Ten wchodzi. „Bądź – mówi John Main – i już trwasz w Duchu”.

 

Podróż z Synem do Ojca prowadzi przez kolejne etapy, jak uczą św. Teresa z Avila i św.Jan od Krzyża. Medytacja Chrześcijańska może być jej wehikułem, konieczną dyscypliną, by wyprawić kogoś w tę podróż i pomóc mu w niej wytrwać. Medytacji Chrześcijańskiej przypisuje się zdumiewające osiągnięcia. Ich upełnomocnienie zawiera pierwsze błogosławieństwo: „Błogosławieniu ubodzy ...” (Mt 5, 8). Cisza mantry czyni serce czystym, a nagrodą za czyste serce, jest miłość Boga do ludzi i świata w darze kontemplacji. Jak to jest, że cisza osiąga ten podwójny cel? Dzieje się tak poprzez daną możliwość ucieczki od fałszywego ego, wyjście poza granice świata, które ono tworzy, uwolnienie się od jarzma niszczących pożądań. Ten proces uzdrawiania prowadzi do czystego serca, a osiągnięta przez to wolnośc pozwala na coraz to głębsze wejście w królestwo Trójcy. Kontemplacja jest wynikiem wiernego dyscyplinie Medytacji życia. Jest to doświadczenie miłości Abba, którym żył Jezus. Pewne wydarzenia, jak Chrzest czy Przemienienie były szczytowymi przeżyciami tej miłości. Lecz Jezus spoczywał w niej przez cały czas. Patrzył na świat i widział go jako skąpany w miłości Ojca. Był „Synem umiłowanym” i Jemu zostało powierzone panowanie nad światem. Te rządy są rządami w królestwie Bożej obecności i Jego miłości. To jest doświadczenie Zmartwychwstania i ono napełnia cały świat splendorem Boga.

 

Medytacja Chrześcijańska obiecuje tę formę kontemplacji.

Każde siadanie do Medytacji niekoniecznie kończy się odczuwalnym wzrostem Bożej miłości. Ale każde z nich jest kolejnym malutkim krokiem na drodze komunii, koinonii, uczestnictwa w Jego miłości. Pomalutku, krok po kroku chrześcijanin wzrasta w Mądrości Boga, „Bo w nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy, jak też powiedzieli niektórzy z waszych poetów: Jesteśmy bowiem z Jego rodu.” (Dz. 17,28)

 

fot. wccm.pl

Print Friendly and PDF