Czytanie na dziś: czytaj dalej
Spotkania i Rekolekcje Konferencje

Ojciec John bardzo zachęcał, by nie szczędzić wysiłku w przekazywaniu medytacji innym – by uczyć jak medytować po chrześcijańsku - i dzielić się jej doświadczeniem. Doskonale rozumiał, że najważniejszy jest osobisty przekaz, i że każdy z nas medytuje tylko dlatego, że dar ten został mu w którymś momencie życia przez kogoś, w sposób osobisty, przekazany. Jak każdy dar Ducha, także i ten wymaga, by się nim podzielić dalej.

Rekolekcje Kołobrzeg 2011

 

4 – 6 marca 2011 po raz drugi odbyły się rekolekcje medytacyjne w Podczelu (Kołobrzeg) zorganizowane przez grupę szczecińską. I kolejny raz piękna pogoda była ukoronowaniem bardzo ważnych konferencji (tym razem głosił je ojciec Wojciech Czwichocki dominikanin z Wrocławia), gościnnej atmosfery domu rekolekcyjnego i jego gospodarza ks. Tomasza Szugalskiego, oraz grupy bardzo sympatycznych osób zainteresowanych poznaniem medytacji chrześcijańskiej lub pogłębieniem swojej praktyki. Poniżej fragmenty z konferencji ojca Wojciecha (tytuły są tytułami konferencji) oraz osobiste refleksje z medytacyjnego spaceru nad morzem.

 

BEZRUCH

 

"Bezruch ma otworzyć nas na to, ci się dzieje bez wyobrażania sobie tego i planowania. Pokazuje on, że każde miejsce jest wyjątkowe. I w każdym możemy pozwolić znaleźć siebie przez Boga, który wciąż nas szuka.

Medytacja nie jest produkowaniem nowego stanu, ale odkryciem tego, co mamy w sobie. To miejsce, gdzie zauważamy, że widzi nas Bóg. W tym jednym miejscu i czasie znajdujemy samych siebie – by być znalezionym przez Boga.

Bezruch zatrzymuje nas tu i teraz, osadza nas w teraźniejszości, wprowadza w ciszę."

 

Fale uderzające o falochron zastygają nieruchomo ściśnięte mrozem, tworząc zimowe rzeźby. Woda wypływająca z wydm również zastyga w bezruchu, jako języki lodu. Plaża zimą jest cicha. Ale nie jest to martwa cisza, ani grobowa cisza. To cisza zatrzymania się w rozgorączkowanym słońcem życiu letniej plaży. Słychać szum morza i krzykliwe głosy mew. Bezruch lodu jest formą zatrzymania się wody, ale patrząc na niego przeczuwam jednocześnie ten moment uwolnienia ruchu i powrotu do płynnej formy - jest on już zawarty w rzeźbach z lodu. To tak, jak dwa czasy w słowie Maranatha. Można je odczytać jako „Przyjdź, Panie!”, ale także „Pan przychodzi”. A może jest też ukryty czas trzeci, który odkrywamy podczas medytacji. Czas nieuchwytny, jak para wodna – czas Ducha Świętego, który może znaczyć „Pan był tu zawsze”.

Wydarzyło się już wszystko, czego nam potrzeba, chodzi o to, by to, co jest prawdą mogło się wydarzać dla nas Tu i Teraz.

 

ODDECH

 

"Odkrywamy oddech, aby uświadomić sobie, że pochodzi on od Boga, który dał nam tchnienie życia. Zauważenie wdechu i wydechu to także zauważenie dynamiki życia. Nie musimy i nie możemy zatrzymywać żadnego doświadczenia tak, jak nie możemy zatrzymać wdechu.

Cisza medytacji nie jest wyłączeniem się z rzeczywistości. Nie jesteśmy poza czasem i przestrzenią. Prowadzi nas oddech. Chcemy przyjąć siebie, jako istotę żyjącą i niedoskonałą. Ale nie musimy z tego powodu dodawać czegoś do siebie, by zasługiwać na bycie w obecności Boga. Wraz z oddechem przyjmujemy życie, jako dar. Wraz z oddechem oddajemy siebie Bogu tacy, jacy jesteśmy. Ciągły przepływ dawania i przyjmowania.

Uczono nas, że z życiem coś trzeba zrobić, bo inaczej będzie bezwartościowe, że życiu ciągle trzeba nadawać wartość, wyznaczać cele, określać zadania, pełnić wiele ról społecznych Ciągle kreujemy samych siebie zapominając, że samo życie jest już dobrem i wartością."

 

Spacer nad zimowym morzem to ciągłe doświadczanie dotyku zimnego wiatru, niekiedy silnego, innym razem słabszego. Idę w oddechu powietrza i patrzę na oddech morza – szum fal rytmicznie uderzających o brzeg. W ciszy, spacerując samotnie, można dać się unieść temu rytmowi i jego zmieniającej się sile. Bez szukania określeń w umyśle mogę poczuć, dotknąć, usłyszeć i ujrzeć to, co w tym momencie i w tym konkretnym miejscu jest wokół. Na pustej plaży nie muszę niczego udawać. Tu nie jestem ważniejsza niż muszle, piasek, mewy czy morze. Mogę, choć na chwilę poczuć się częścią tej rzeczywistości, o której Bóg powiedział, że jest dobra.

 

 

 

Możemy przypatrzeć się swojemu oddechowi. Jaki on jest – niespokojny?  urwany ?  pełny ? swobodny?   krótki?,  czy co pewien czas potrzebujemy wziąć głębszy oddech ?, czy mamy potrzebę go kontrolować? Przez oddech komunikujemy się sami ze sobą, ze swoim ciałem, ze swoimi napięciami lub rozluźnieniem. Odkrywanie oddechu i napięć w ciele uczy nas także, że nie możemy kazać sobie być "wyluzowanymi".  To wymaga czasu, akceptacji i cierpliwości w stosunku do siebie.

 

SŁOWO

 

"Na oddechu niesione jest słowo mantry. Powtarzając ją, nie musimy do końca rozumieć i analizować tego, co się dzieje. Mamy doświadczać i być obecnym.

Ojciec posyłając Syna zrobił światu sztuczne oddychanie – dając nam nowe życie poprzez Słowo, które stało się ciałem.. Medytacja jest doświadczeniem tego, co zostało nam dane. Nie musimy spełniać specjalnych warunków, by wejść w wewnętrzna modlitwę, nie jest ona zarezerwowana, dla niektórych tylko ludzi. We wszystkich bowiem ludziach, duch Jezusa woła „Abba” do Ojca. A my powtarzamy swoje słowo, ważne dla nas osobiście, swoją mantrę."

 

Przez cały czas medytacji i konferencji towarzyszyła nam Medytacja ojca Serafina z góry Athos ( z komentarzem o. Jana Berezy.)

 

Kiedy się modlisz, bądź jak góra

Nieruchomo osadzona w ciszy.

Jej myśli osadzone są w wieczności.

Nie rób niczego, siedź, bądź

A poznasz owoce płynące z modlitwy

 

Kiedy się modlisz, bądź jak kwiat

Zawsze skierowany ku słońcu.

Jego łodyga jak kręgosłup, zawsze jest prosta.

Bądź otwarty, gotowy przyjąć wszystko bez lęku,

A nie zabraknie ci światła w drodze.

 

Kiedy się modlisz bądź jak ocean,

W swej głębi zawsze nieporuszony.

Jego fale przypływają i odpływają.

Bądź spokojny w swym wnętrzu

A złe myśli same odejdą.

 

Kiedy się modlisz, pamiętaj o oddechu,

Dzięki niemu człowiek stał się istotą żyjącą.

Oddech od Boga pochodzi i do Boga wraca.

Zjednocz słowo modlitwy ze strumieniem życia,

A nic od Dawcy życia cię nie odłączy.

 

Góra uczy sensu wieczności,

Kwiat, gdy więdnie uczy przemijania,

Ocean uczy spokoju wśród przeciwności,

A miłość uczy zawsze Miłości.

 

 

REFLEKSJE KOŃCOWE

 

"Nasza duchowość nie realizuje się na sali medytacyjnej. Jeśli będziemy karmić naszą potrzebę wyjątkowości praktyką medytacyjną, będziemy żyć w iluzji. Już jesteśmy wyjątkowi w oczach Boga.

O owocach medytacji nie musimy myśleć, ani ich oczekiwać. Ważne jest tylko to, co robimy tu i teraz i z jaką uważnością. Chrześcijaństwo jest wydarzeniem, które się dzieje, a nie tylko zbiorem praw i nauk.

W przeżywaniu codziennej medytacji potrzebne jest poczucie lekkości, dystans i poczucie humoru. "To jest tylko medytacja - to jest tylko życie."

 

 

Medytacyjny spacer nad morzem kończy się. Czy szkoda? Chyba nie. Bo to znaczyłoby, że życie dzieli się na chwile ważniejsze i mniej ważne, na piękniejsze i mniej piękne. A każdy czas i każde miejsce to „tylko” moje życie. I „aż” moje życie, bo dostałam je od Stwórcy. W medytacji mogę tego doświadczyć w ciszy, zatrzymaniu się, obserwacji ciała i oddechu, umyśle uspokojonym przez mantrę. Te rekolekcje kolejny raz mi o tym przypomniały.

 

 

Ewa Perskawiec

 

 

 

 

 

 

 

Ewa Perskawiec ze Szczecina, współorganizatorka Rekolekcji Medytacyjnych w Kołobrzegu. Przed każdą medytacją dzieliła się z uczestnikami swoją wiedzą i doświadczeniem medytacyjnym, pomagając swoimi refleksjami wejść w stan uważności i skupienia.

 

 

fot. K.A.

 

 

Rekolekcje "Medytacja czyli powrót" - Kołobrzeg 2010

 

Zapraszamy na impresje fotograficzne Kingi, Karoliny i o. Wojciecha.

 

 

 

 

Print Friendly and PDF