Czytanie na dziś: czytaj dalej
Joseph Pereira Konferencje

 

jpKs. JOSEPH PEREIRA

 

Ks. Joseph Pereira-ojciec Joe (ur.1942) ukończył studia psychologii, filozofii i teologii w Indiach oraz studia terapeutyczne w USA. Jest założycielem i dyrektorem Kripa Foundation i konsultantem Archidiecezji Bombaju d.s. resocjalizacji osób uzależnionych. W 2009 roku rząd Indii przyznał mu Padma Shri Award, najwyższe odznaczenie za zasługi dla narodu hinduskiego. Od 1968 praktykuje jogę wg. B.K.S.Iyengara, której elementy stanowią integralną część programu Kripa. Na prośbę Matki Teresy prowadził w Kalkucie rekolekcje dla sióstr z jej zgromadzenia. Ojciec Joe od wielu lat naucza Medytacji Chrześcijańskiej. W 2010 poprowadził w Katowicach Meditatio 2010. Kierując się zasadą, że „Łaska realizuje się w ciele” w szczególny sposób łączy on chrześcijańską wiarę z hinduską mądrością uwzględniania roli ciała na drodze duchowego wzrostu.

Rozciąganie i oddech

 

Powinniśmy się często rozciągać, ponieważ podczas rozciągania budzą się meridiany. Zjawisko to jest bardzo dobrze znane w medycynie chińskiej. W naszym ciele istnieją meridiany, a także inne punkty energetyczne, które są źródłami energii.

 

Jeżeli staniemy prosto i ściągniemy mocno przednie mięśnie ud, napniemy pośladki i ściągniemy rzepki, to będziemy mogli bardziej unieść tors, a mięśnie brzucha skierować bardziej do wewnątrz. Gdy mostek zostanie uniesiony, to odcinek piersiowy i lędźwiowy kręgosłupa zostanie rozciągnięty. Wielu ludzi ma problemy z szyjnym odcinkiem kręgosłupa z powodu wypadku, czy też ze względu na zwyrodnienie kręgów szyjnych. Również ciągłe przesiadywanie przed komputerem i korzystanie z wygodnych foteli kubełkowych ma fatalny wpływ na kręgosłup szyjny. Z tego względu warto zająć się ćwiczeniem kręgosłupa szyjnego.

 

Należy spleść palce obu dłoni i maksymalnie wyciągnąć ręce ponad głowę. Podczas wyciągania rąk trzeba odrzucić głowę do tyłu tak, aby uszy znalazły się daleko poza linią rąk. Jednocześnie należy zwrócić uwagę, aby nie wypinać brzucha. Jeżeli potrafimy wykonać takie ćwiczenie, to mamy zdrowy kręgosłup szyjny. Następnie należy dokonać zamiany rąk. Na pewno początkowo automatycznie spletliśmy palce w ten sposób, że prawy kciuk był na wierzchu - teraz na wierzchu powinien znaleźć się lewy kciuk. Po maksymalnym wyciągnięciu rąk, odchylamy głowę w tył. Przy odchylaniu głowy pracujemy nad kręgosłupem szyjnym. Jeżeli kręgosłup nie jest odpowiednio rozciągnięty, „wydłużony”, to oddech będzie nieprawidłowy. Tą wzajemną zależność można sprawdzić w jeszcze inny sposób – trzeba będzie się nieco powykręcać na krześle.

 

Należy usiąść po lewej stronie krzesła. Siedzimy teraz z lewą nogą ułożoną wzdłuż oparcia krzesła i obie dłonie kładziemy na oparciu krzesła. Lewą ręką na nie naciskamy, a prawą je ciągniemy. Robimy skręt. Spoglądamy za lewe ramię. Naciskamy lewą dłonią, a odpychamy prawą. Przy każdym wdechu unosimy tors, a przy każdym wydechu go skręcamy. Powracamy do pozycji wyjściowej. Wygląda to następująco: wdech – uniesienie torsu, wydech – skręt, powrót. Następnie zmieniamy pozycję i siadamy z prawą nogą ułożoną wzdłuż oparcia krzesła. Lewą ręką je ciągniemy, prawą na nie naciskamy. Robimy skręt. Spoglądamy za prawe ramię. I znowu przy każdym wdechu unosimy tors, a przy każdym wydechu skręcamy tors. Powracamy do pozycji wyjściowej. Czy czujecie, co się dzieje podczas tego ćwiczenia? Powinno ono otworzyć wasze zatoki. Jeśli mieliście zapchany nos, to po tym ćwiczeniu powinien się wam udrożnić.

Może wyda się to niemądre, ale czasami trzeba trochę oszukać umysł, aby stał się on dostępnym dla ducha. Największą przeszkodą w modlitwie kontemplacyjnej jest umysł, który określamy jako „małpi umysł”. Taki umysł jest jak drzewo, na którym szaleje tysiące małp skaczących z gałęzi na gałąź. Taki umysł trzeba wyciszyć, a kluczem do sukcesu jest oddech. Jak sprawić, by nasz oddech był bardziej świadomy? Niektórzy z nas nie mają nawet pojęcia, co to znaczy słuchać własnego oddechu. Sprawdźmy, czy wiemy, że Bóg umieścił w naszych nosach twardą kostkę. Znajduje się ona w samym środku, ale nie sięga do samego czubka nosa. W miejscu gdzie się kończy, zaczyna się po obu stronach nozdrzy bardzo ważne otwarcie.

 

Kładziemy opuszki kciuka i palca serdecznego w miejscu, gdzie kończy się kostka. Zatykamy prawą dziurkę i robimy wdech lewą, a następnie wydychamy powietrze obiema dziurkami. Potem zatykamy lewą dziurkę i bierzemy wdech prawą, a wydychamy powietrze obiema. Należy powtarzać to ćwiczenie jakiś czas we własnym rytmie. Rozluźnijcie się, weźcie głęboki wdech jedną dziurką, a potem zróbcie powolny wydech obydwoma. Dzięki temu ćwiczeniu uświadamiamy sobie energię negatywną, pozytywną i neutralną. Gdzie one się właściwie znajdują? W kręgosłupie. Kręgosłup i oddech są ze sobą powiązane. Energia ta jest jak yin i yang. W jodze nazywamy ją ida (pozytywna), pingala (negatywna) i shushumana (pośrednia). Shushumana daje spokój i uspokaja umysł. Ten rodzaj energii jest bardzo związany ze swobodnym strumieniem oddechu. Oddychając na zmianę prawą i lewą dziurką nosa polepszamy swój oddech.

 

Tego ćwiczenia można nauczyć także dzieci, gdyż może im pomóc w zaburzeniach koncentracji. Zamiast stosować u dzieci z nadaktywnością środki farmakologiczne, lepiej nauczyć je naszego ćwiczenia oddechowego. Dziecko poprawi w ten sposób koncentrację, nauczy się uważności oraz udoskonali swoją pamięć. To cudowne, prawda? Bóg dał nam to wszystko, a my nadal uciekamy się do pigułek! Spytacie zapewne: jak długo potrwa cały ten proces uczenia się własnego oddechu? Odpowiedź brzmi: całe życie. To nie jest metoda na szybkie pozbycie się jakiegoś problemu. To jest sposób na życie. Jeśli dzieci będą ćwiczyć w ten sposób, to nauczą się również medytować. Naprawdę życzyłbym dzieciom, żeby nauczyły się tak oddychać.

 

Oddech idzie w parze z dojrzałością. Osoba, która nie potrafi słuchać swojego oddechu, nie ma punktu zaczepienia i żyje w ciągłym rozproszeniu. Gdy dotrzecie do oddechu, znajdziecie punkt zaczepienia - zawitacie w domu.

 

 

fot. Andrea Kong

 

 

Print Friendly and PDF