Jezus opowiedział niektórym, co dufni byli w siebie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść: "Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie: zdziercy, niesprawiedliwi, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam”. A celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi, mówiąc: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!” Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony". (Łk 18, 9-14)
Żywe doświadczenie ubóstwa jest jednak katalizujące. Daje nam wiedzę, kim jesteśmy. To po prostu bycie realistą – trzymanie się rzeczywistości. „Ubóstwo ducha” to niemal inny termin na rzeczywistość. Gdy jesteśmy prawdziwie ubodzy, możemy widzieć siebie nasze życie i związki w jasnym, klarownym świetle. Jednak instynktownie stawiamy opór temu ubóstwu i odciąga nas od niego pewien rodzaj ciążenia, gdyż wolimy widzieć się złudnie jako istoty niezależne od swego Stwórcy. W tym fałszywym świetle niezależnego statusu rozwijamy lucyferyczne, egoistyczne wyobrażenie naszej więzi z Bogiem na równych prawach. Tracimy pokorny realizm zrozumienia, że nasza łączność z Nim (a to coś znacznie większego niż więź jest wynikiem tylko Jego hojności. W Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy. Złudzenie niezależności kosztuje nas rzeczywistą wolność bycia dzieckiem Bożym.
o. Laurence Freeman OSB
Światło wewnętrzne.
Bogate ubóstwo
Tłumaczenie: Andrzej Wojtasik
Tyniec Wydawnictwo Benedyktynów 2013