Ostatecznie, cała modlitwa kontemplacyjna dotyczy miłości i pełnego zrozumienia miłości. Kontemplatywna modlitwa medytacji chrześcijańskiej jest ścieżką prowadzącą do tego przebudzonego stanu.
Przebudzenie może okazać się szokiem, jednak u większości z nas jest to proces stopniowy. Postępujemy krok po kroku poprzez opary ciężkiej mgły, jaka zgromadziła się wokół naszego życia, jego znaczenia oraz prawdziwej natury. W Ewangelii św. Mateusza widzimy Piotra, u którego przebudzenie następuje jako szok, po tym jak słyszy słowa Jezusa, iż Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć. Piotr interweniuje stanowczym „Nie!” Robi to prawdopodobnie dlatego, iż intuicyjnie wyczuwa, że nie chce utożsamiać się z tego rodzaju przewodnikiem, a także z powodu miłości do Jezusa. Jezus na reakcję Piotra odwraca się w jego stronę i wypowiada słowa, które są policzkiem wymierzonym w wiarę Piotra, podobnie jak mistrz zen, który przechadzając się wśród medytujących uczniów, nagle, bez ostrzeżenia uderza jednego z nich bamusową trzciną w poprzek ramion, tak aby doświadczenie szoku uczyniło go bardziej przebudzonym. Słowa Jezusa skierowane do Piotra „Odejdź ode mnie Szatanie” musiały spowodować podobny skutek. Wstrząsnęły Piotrem. Piotr został przebudzony do nowego stanu umysłu w relacji do Jezusa, w rozumieniu cierpienia i ceny, jaką zawiera w sobie pozycja ucznia.
Obietnica stanu przebudzonego serca jest u progu każdej podejmowanej przez nas medytacji, obietnica wglądu w istotę życia, wyjścia poza nasze kruche oblężone i zniekształcone stany umysłu ku prawdzie i miłości. Dla większości z nas doświadczenie zmiany czy przebudzenia może być niewyczuwalne, jak niewyczuwalne jest przekształcanie się relacji osób, które pierwotnie były zwykłymi znajomymi i następnie stały się przyjaciółmi. Gdyby zapytać „Przy której filiżance kawy staliście się przyjaciółmi?”, nie będą w stanie tego określić. Wiedzą, że są przyjaciółmi. U większości z nas podobnie niewyczuwalnie pojawia się przebudzenie do nowej świadomości.
Odkąd nasza modlitwa wiedzie nas do doświadczania Bożej Miłości, stopniowo pojawiają się przemiany w naszej wierze, zachowaniach, postawach i wartościach. Zauważamy, że stajemy się bardziej wrażliwi i oporni na wszystko, co stanowi przeciwieństwo miłości, jak rasizm, seksizm, przemoc, a także nasze własne żądze, chciwość i skąpstwo. Czujemy się bardziej zobligowani do bycia czynnie zaangażowanymi w sprawy, które nas dotyczą – troski o pokój i sprawiedliwość, otwarcie na potrzeby ubogich. Nasza postawa nie pozwala nam nigdy więcej relaksować się przed TV spoglądając na przemoc i nadużycia. Wszystko to jest owocem stanu przebudzonego serca, serca, w którym Miłość Boża przebiła warstwę otaczającej go mgły, serca, które zostało przeniesione poza swoją własną, ograniczoną percepcję.
Poprzez naszą modlitwę zostajemy przebudzeni do doświadczenia Miłości Bożej. Jak Piotr, który został przebudzony do nowego widzenia rzeczywistości.
fot.wccm.pl