Są trzy proste zasady, które można by określić jako prowadzące nas na drodze medytacji, która zawsze jest drogą początku.
Pierwsza z nich to wyzbycie się potrzeb lub oczekiwań w stosunku do tego, co się wydarzy. Nawet jeśli nic się nie wydarzy, zignoruj to. Myślę, że w tym zawiera się prosty opis ubóstwa ducha – nie mieć potrzeb czy oczekiwań i pozwalać na wszystko, co może się zdarzyć.
Po drugie, nie można porównywać naszych doświadczeń z doświadczeniami innych, nawet jeśli byliby to Św. Jan od Krzyża, Thomas Merton czy John Main lub osoba siedząca obok ciebie. Nie musimy porównywać naszych doświadczeń z nikim. Możemy uczyć się od innych ludzi, ale nie ma wielkiej wartości to, aby porównywać doświadczenia. Każdy z nas ma niepowtarzalną tożsamość. Każdy z nas jest wezwany do wyjątkowego miejsca w Królestwie Bożym.
Na koniec, żyć medytacją, innymi słowy, nie rozdzielać okresów medytacji na poranne i wieczorne, nie oddzielać ich od naszego życia, ale dostrzec, że wzajemnie się one przeplatają, i że owoców medytacji należy szukać w codziennym życiu. Tak więc nie w czasie medytacji, ale w codzienności powinniśmy wypatrywać jej rezultatów. Całkiem prawdopodobne jest, że poprzez wspólną refleksję naprawdę dostrzeżemy, że zmiana ma miejsce.