W każdej instytucji zajmującej się edukacją, gdzie centralną rolę odgrywa wiara chrześcijańska, musi istnieć podstawowa zgoda na to, że Chrystus jest zawsze obecnym Nauczycielem. I tak, w takiej instytucji nauczyciel nie jest tylko tym, który stoi z przodu i wykłada. Jest on/ona tym, który uznaje rolę Chrystusa, jako Nauczyciela nauczycieli napełniając duchem chrześcijańskim całe swe nauczanie. (Niezmierzone tego możliwości otworzył tutaj Klemens z Aleksandrii, kiedy stwierdził, że nic, co jest zgodne z naturą, nie jest przeciwne Chrystusowi).
W chrześcijańskiej wizji Jezus jest wewnętrznym nauczycielem: „..tej tajemnicy, którą jest Chrystus w was..” (Kol 1, 27 Biblia Warszawska, patrz też Laurence Freeman ‘Jezus wewnętrzny nauczyciel”, przyp. tłum). To fundamentalne rozumienie leży u podstaw wszystkiego, co dotyczy modlitwy, liturgii, sprawowania obrzędów religijnych i nabożeństw. Nie wolno nam ulec pokusie ograniczenia modlitwy tylko do petycji czy uwielbienia, do biernego religijnego obowiązku, pocieszenia duchowego, dysputy filozoficznej, czy też do manipulacji wolą Boga. W zależności od etapu rozwoju wiary i dojrzałości modlącego się, modlitwa wyrażać się może na wiele sposobów. I tak może być ona praktykowana podczas nabożeństw, intelektualna, społeczna, liturgiczna, sakramentalna, samotna, dialogiczna, gadatliwa, muzyczna i śpiewna, wreszcie modlitwą milczenia. Wzlotem ducha lub ukrzyżowaniem ciała. Jakakolwiek by nią nie była, to jest ona zawsze partycypacją, początkiem bezgranicznej jedności osoby ludzkiej z doświadczeniem abba Jezusa w Jego uwielbieniu Ojca. Św. Augustyn powiedział, że Jezus jest naszym nauczycielem modlitwy, ponieważ modli się w nas, z nami i za nas.
Nie modlimy się po to, by powiadomić Pana i Stwórcę Wszechświata o czymś, co umknęło Jego uwadze, a w efekcie czego chcemy wpłynąć na Jego decyzję lub zdanie. [...] Od czasu jak apostołowie zwrócili się do Jezusa z prośbą „Panie, naucz nas się modlić, jak i Jan nauczył swoich uczniów”, stał się On w historii ludzkości nauczycielem modlitwy, której sztukę sam wzniósł na niedoścignione wyżyny spełnienia. To właśnie poprzez kosztowanie tej pełni bogactwa chrześcijańskiej modlitwy wcześni teologowie na nowo zdefiniowali modlitwę na jej wyższym i prawdziwie katolickim rozumieniu, które teraz odnosi się wszędzie i do wszystkich: W modlitwie nie szukamy korzyści od Boga, ale by stać się takimi jak Bóg. Modlitwa sama w sobie jest dobra. Uspokaja umysł, zmniejsza grzech i wspomaga w czynieniu dobrych uczynków.
Niezależnie od przedmiotu nauczania, nauczyciele to więcej niż trenerzy, instruktorzy, programiści czy administratorzy. W chrześcijańskiej wizji nauczania niosą oni w sobie funkcję kapłańską. Samo nauczanie przekracza zawartość programów szkolnych i edukacyjnych. Jest ono czymś, co rodzi się w osobistej relacji, z właściwą dozą bezstronności i poświęcenia, bliskością i dystansem jednocześnie. Satysfakcja i radość z nauczania wypływają z relacji nauczyciela do ucznia, przez co staje się ono wzajemnym się ubogacaniem. We wzajemności tej relacji zradza się transcendentalny wymiar nauczania. Ilekroć mamy do czynienia z takim związkiem między nauczycielem i uczniem, tylekroć objawia w nim działanie Ducha Świętego. Duch Święty sam jest relacją, jakiej doświadczył Jezus, i którą nam potem „zesłał”.
Chrześcijański nauczyciel musi być z całą pewnością świadom tego wymiaru swojej profesji i nie ogranicza się to tylko do nauczania przedmiotu religii. Nauczyciel jest sakramentem, znakiem Jezusa w Jego roli nauczyciela, tak jak kapłan jest Jego znakiem w powszechnym kapłaństwie wiernych. Nauczyciel i kapłan to dwie komplementarne funkcje w chrześcijańskiej wspólnocie. Jeżeli jest prawdą, że nauczyciel jest modelem Jezusa – a nie tylko Jego substytutem - to nauczyciele poprzez naturę swego powołania, większe od ich zawodu, szczególnie otwarci są na kontemplatywny wymiar. Intuicyjnie wyczuwają intymną obecność Boga we wszystkich relacjach międzyludzkich. Szczególnie zaś wyczuleni są na Jego obecność w delikatnych i pełnych znaczenia związkach, jakie mamy z dziećmi.
Wzywany czy niewzywany Bóg jest ciągle obecny. Dobry, kontemplatywny nauczyciel, będzie widział Boże działanie w swej nawet najbardziej powszedniej pracy edukacyjnej. Jak naucza św. Paweł radość i pokój to owoce działania Ducha Świętego. Im wyraźniej nauczyciele czują Jego obecność, tym głębszy staje się ich spokój w wirze zajęć i tym większa będzie ich wewnętrzna cisza w środku najgwarniejszej klasy. Taki nauczyciel wie, że nawet jeżeli daje z siebie wszystko, to najcenniejsza i najtrwalsza część nauki jest wynikiem pracy Ducha Świętego w jego uczniu, bo dzieje się ona na najgłębszych poziomach jego człowieczeństwa. I tak oto kontemplatywny nauczyciel, to nauczyciel „kompletny”, ten, który dobrze zdaje sobie sprawę z tego, co naprawdę wydarza się w procesie nauczenia i pozostaje w ciągłej łączności na wszystkich poziomach ludzkich interakcji.
Laurence Freeman OSB
fot. wccm.org