Cóż takiego robimy podczas Medytacji?
Wykonujemy coś bardzo prostego, a zarazem bardzo ważnego, coś co ma moc nas wewnętrznie przemienić: skupiamy całą naszą uwagę. Gdy mówię, że pozbywamy się w czasie Medytacji wszelkich obrazów i pragnień, gdy pojawiają się jako rozproszenie, to nie znaczy wcale, że z nimi walczymy. Nie mówimy sobie: „ To niedobrze. Nie powinienem tego odczuwać, pragnąć tego. Tak się wyrażać i o tym marzyć.” Nie oceniamy ich. Rejestrujemy i akceptujemy ich obecność. Nie wypieramy się nich. Bo jak tylko wejdziemy na drogę walki z nimi, to już przegraliśmy. Zamiast tego, co robimy, to nie zwracamy na nie naszej uwagi. I tak, z niezłomną cierpliwością, pomału pozwalamy im odejść. Przypomina to statek płynący po falach. Sterujesz nim poprzez wzbierające się fale wyobraźni, fantazje, wspomnienia i plany na przyszłość. Pozwalasz z łagodnością jednej fali po drugiej odpłynąć poprzez niezwracanie na nią uwagi. Czynimy tak poprzez skupienie całej naszej uwagi na mantrze.
Taki jest mechanizm tego działania.
Czymże jest owa uwaga?
Nałogowiec znalazł się w tej nieszczęśliwej sytuacji, gdzie cała jego uwaga skupia się na nałogu – następny kieliszek, następny skręt, cokolwiek to jest. To jest zafiksowana uwaga. Ponieważ jest ona zafiksowana na czymś niewłaściwym, niszczącym, dlatego rujnuje całe życie – twoje małżeństwo, relacje z przyjaciółmi, twoją pracę, wszystko wokół. Jako że cała twoja uwaga skupia się na tym czymś, nie masz już możliwości poświęcić ją ludziom i sprawom, które są dla ciebie bardzo ważne. Nie da się zmusić nikogo do skupienia swojej uwagi. Można kogoś fizycznie obezwładnić, odizolować, ale nie ma takiej siły, która zmusiłaby go do zwrócenia na coś całej uwagi. Innymi słowy, skupienie uwagi jest wolnym wyborem. Jest wyrazem wolności, która jest przeciwieństwem uzależnienia. Tak więc ćwicząc się w skupianiu uwagi, to ćwiczenie w korzystaniu z tej podstawowej ludzkiej formy wolności. Robimy coś, co jest w swych podstawach ludzkie, zdrowe i zgodne z naszą naturą.
Cóż to takiego robimy, że jest to aż tak ważne? Uwaga jest miłością. Każdy akt uwagi jest aktem miłości. Jeżeli zdecydujesz się na danie komuś twojej uwagi, wówczas odkryjesz, że nie przychodzi to łatwo. Musisz dokonać wyboru, czy chcesz czy nie wykonać pracę uwagi. Nikt inny w tym cię nie zastąpi. Decydując się na ten wybór w rezultacie dokonujesz aktu oddania się owej osobie lub czynności, na której spoczęła twoja uwaga. Mówi się, że uwagę się poświęca, to poświęcenie samego siebie. Gdy nikt nam nie poświęca uwagi, wówczas czujemy się odrzuceni, sponiewierani, w jakiś sposób zranieni. Na tym poświęcaniu sobie uwagi zasadza się według mnie cała idea braterstwa w programie AA. Wsłuchanie się w tego, który mówi swoją historię. To bardzo skoncentrowana uwaga, ona leczy tak, że zarówno opowiadający jak i słuchający uczestniczą we wzajemnym uzdrowieniu. Relacja między osobami przechodzącymi leczenie odwykowe jest bardzo głęboka, to relacja duchowa, gdzie następuje dawanie sobie obopólnej uwagi.
Tak więc uwaga jest miłością. To co robimy w trakcie Medytacji - i nie silę się tutaj na żadne kwieciste czy sentymentalne określenia - to co robimy, to miłujemy. Tego nie czuje się podczas Medytacji, ale wtedy naprawdę kochamy, bo efekty tej uwagi przekładają się na uczynki miłości w życiu codziennym. Stajemy się ludźmi, którzy kochają głębiej i więcej otwierają się na miłość innych. Miłość jest ulicą dwukierunkową – dawania i przyjmowania.
Medytację rozumiem tak: w skupieniu uwagi na odmawianiu mantry, niezależnie od tego, ile razy zawiedziemy i ulegniemy rozproszeniom, ciągle wykonujemy pracę, która ma charakter akumulacyjny. I ona dokonuje w nas przemianę w możliwie najprostszy sposób. To tak jak byśmy przecinali ścieżkę przez dżunglę, przez labirynt, przez zarośla naszych nagromadzonych przez lata wspomnień, planów, pożądań i wyobrażeń. W pewnym sensie jest to najprostsza terapia, jaka tylko istnieje. Ale nie jest ona łatwa. I dlatego właśnie musisz zaakceptować fakt, że nie będziesz ideałem. Tu nie idzie o stanie się ideałem i bycie bez skazy. Żadna prawdziwa duchowość nie ma na celu doskonałości. Być i trwać na duchowej ścieżce, to wiara w doskonałość i pokorna akceptacja procesu do niej dochodzenia, procesu, który jednocześnie jest uzdrowieniem.
fot. wccm.pl