W tym momencie warto zastanowić się nad następną nauką zen: Złudzenie i oświecenie to nie-dwa. Nie są takie same, ale nie są różne. Powiedzieć, że coś jest takie samo, jak coś innego, oznacza popadnięcie w dualizm. Buddyści mówią zatem: nie takie same i nie różne, nie dwa i nie jedno.
Świętość i powszednie życie to nie-dwa. Nie są od siebie oddzielone. Buddyzm jest przeciwny wszelkiej świętości. Liczy się w nim zwykłe życie, bez pobożności, bez świętości, bez nadzwyczajności. Kiedy jesz – jedz, kiedy pijesz – pij, kiedy okazujesz współczucie – bądź miłosierny. To wszystko.
Być niewolnikiem i być wolnym to nie-dwa. Jedną z pierwszych rzeczy, jakie mnie poruszyły w buddyzmie, była historia o tym, jak adept prosi swego mistrza, by pomógł mu się uwolnić. Ten odpowiada: „Kto cię uwięził!?”.
Stwórca i stworzenie to nie-dwa! Stwórca nigdy nie zniknął. On wzrasta w tobie i we mnie. To nie jest kwestia kto zyskał, a kto stracił, kogo przybyło a kogo ubyło. Św. Augustyn podawał komunię chrześcijanom w Afryce, mówiąc: „Weź to, czym już jesteś”.* Tu nie chodzi o zjednoczenie w przyszłości, po śmierci, to nie kwestia możliwości, to FAKT z teraźniejszości. Stwórca i stworzenie to nie-dwa. Św. Tomasz powiedział, że „Stworzenie nie dodaje nic samemu Bogu”, czyli stworzenie jest zjawiskiem, które nie wnosi niczego nowego do rzeczywistości. Czymże więc może ono być?
W hinduizmie mówią, że stworzenie jest snem Boga.** Kiedy usłyszałem to po raz pierwszy, wydawało mi się to niepoważne. Dziś myślę: jakże mogłoby być inaczej? Tylko snem Boga – dlatego nie Bogiem, ale też nie różnym od Boga! Trzeba spojrzeć na to, jak na koan i głęboko zastanowić się, kim wobec tego jesteśmy? Jako część stworzenia nie wnosimy nic nowego do ostatecznej Rzeczywistości. Jak coś może być oddzielone lub dodane do Boga? A zatem, co kryje się za naszym rozwojem? Co znaczą słowa Boga skierowane do Mojżesza „Ja uczynię cię jakby Bogiem”? Czy Mojżesz może być czymś więcej poza piękną poezją? Czy nie uczy nas ona, aby zobaczyć naszą godność, zobaczyć naszą prawdziwą naturę i rzeczywistość?
* „Chleb ten, który widzicie na ołtarzu, poświęcony słowem Bożym, jest Ciałem Chrystusa. Kielich ten, a raczej to, co jest w kielichu, poświęcone słowem Bożym, jest Krwią Chrystusa. W ten sposób chciał Chrystus Pan dać Ciało swe i Krew swoją, którą wylał za nas na odpuszczenie grzechów. Jeśli dobrze przyjęliście Ciało Pańskie, to staliście się tym, co do serc swoich przyjęliście, to znaczy Chrystusem”.
Kazanie 227, O Komunii Świętej, w: Św. Augustyn, Wybór mów (Kazania świąteczne i okolicznościowe), tłum. ks. J. Jaworski, Pisma Starochrześcijańskich Pisarzy, t. XII, Warszawa 1973, s. 259; PL 38, 1099 (przyp. tłum.)
** W mitologii hinduistycznej koncepcja ta reprezentowana jest przez boga Wisznu, którego iknografia przestawia jako boskiego marzyciela śniącego na oceanie wieczności nowy świat, po tym jak uprzedni został unicestwiony zgodnie z hinduskim cyklem tworzenia i niszczenia. Wisznu śpi na grzbiecie węża Anandy (Bezkresny) podczas gdy jego żona Lakszmi masuje mu stopy. Działalność pogrążonego we śnie umysłu Wisznu stwarza świat. I tak jak w snach człowieka, wszystko co się w nich wydarza, ludzie, którzy się w nich pojawiają są jedynie przejawem ludzkiej zdolności tworzenia obrazów sennych, tak wszystko, według wierzeń hinduistycznych, co my odbieramy jako realny świat jest tak naprawdę czystą manifestacją boskiej mocy snu Wisznu. Nie jesteśmy w naszej „rzeczywistości” bardziej niezależnymi jednostkami, niż są nimi wytwory naszych własnych projekcji sennych. Dlatego też wszyscy ludzie i cały kosmos to niczym obrazy falujące na powierzchni działającego umysłu Wisznu. Są jednym w nim i z nim. Ów boski sen przedstawiony jest obrazowo jako czterogłowy Brahma (aktywny aspekt czynu stworzenia) siedzący na kwiecie lotosu wyrastającego z pępka Wisznu. (przyp. tłum.)
fot.wccm.pl