Czytanie na dziś: czytaj dalej
Kim Nataraja Konferencje

KIM NATARAJA

Kim Nataraja urodziła się w Holandii. Od 1960 roku mieszka w Londynie wraz z mężem i dwójką dzieci. Jest emerytowanym wykładowcą języków nowożytnych. Od 1999 roku kieruje Szkołą Medytacji Chrześcijańskiej w ramach której prowadzi wykłady z cyklu Chrześcijańskie korzenie mistycyzmu. Kim jest benedyktyńskim oblatem WCCM, dyrektorką Szkoły Medytacji i członkiem założycielem towarzystwa Bede Griffiths Sangha. Aktywnie wspomaga prace WCCM na polu dialogu międzyreligijnego. 

Mechanizm wyparcia i projekcji

 

Jak widzieliśmy jedną z właściwych funkcji ego jest orientowanie nas w przestrzeni i w czasie, pozwalając nam odnajdywać drogę w materialnej rzeczywistości. Już poprzez zadanie sobie pytania „Kim jestem?” ego rozdziela między mną a nie-mną. Jest to przyczyna wszelkiej dualności. Ego czyniąc tak, określa granice w świecie na zewnątrz nas. Nie dość jednak na tym. Kreśli też granice między nami a środowiskiem, między naszym umysłem a ciałem, ba, nawet między różnymi aspektami naszej własnej osobowości. Pod rządami ego nasza rzeczywistość ulega polaryzacji, wewnętrznej i zewnętrznej fragmentaryzacji: to co jest poza nami jawi nam się w przeciwieństwie i w odróżnieniu od nas. Zaś wewnątrz nas jesteśmy podzieleni, na to co jest w naszym zachowaniu akceptowalne i na to co naganne. Chociaż ego czyni tak, by zaspokoić nasz instynkt samozachowawczy i pomóc nam przetrwać, to jednak całościowy efekt jest taki, że życie nasze ulega zubożeniu.

 

Wszystko to, czego środowisko, w którym wzrastaliśmy, nauczyło nas nawet bezwiednie odrzucać, jako nieakceptowalne, jest w nas wypierane i staje się w terminologii Junga naszym cieniem . Im więcej hołdujemy w sobie zachowania godne pochwały i wypieramy te naganne, tym bardziej rośnie ciśnienie gromadzone w cieniu. Cień może nawet zacząć nam zagrażać, tak jak to przedstawia wiersz zen:

 

Na liściu lotosu siedzi żaba,

Nogi ma skrzyżowane, ręce złożone, plecy wyprostowane.

Siedzi bez ruchu, zatopiona głęboko w medytacji.

Za nią unosi się złowieszczy wąż.

Czy ona o tym wie? Czy o tym nie wie?

 

Na liściu lotosu siedzi żaba,

Nogi ma skrzyżowane, ręce złożone, plecy wyprostowane.

Siedzi bez ruchu, zatopiona głęboko w medytacji.

 

Żabo strzeż się!

 

Jeżeli nie poznamy zawartości naszego cienia, to jest to tylko kwestią czasu, zanim zostaniemy niespodziewanie owładnięci przez wyparte i zawarte w nim emocje i pożądania. I tak np. zwykle bardzo łagodna osoba, która uważa, że brak opanowania gniewu jest rzeczą nieakceptowalną, może nagle wybuchnąć niespodziewaną furią. Później przeprosi za to zachowanie: "Nie rozumiem, co mnie naszło! Nie byłem sobą..." Głęboko wyparte reakcje cieni wobec życia i innych ludzi, mogą czekać w ukryciu na odpowiedni moment, by się ujawnić. Posiadane obsesje są kolejnym sygnałem na ich istnienie.

 

Jednym z mechanizmów ego radzenia sobie z narastającym wewnętrznie ciśnieniem jest projektowanie cieni na innych. Robimy to zupełnie nieświadomie. Ma to tę zaletę, że poprzez usadowienie ich na zewnątrz, możemy teraz otwarcie okazywać dezaprobatę wobec tego, co skutecznie wypieramy w sobie. Raz wyrzucone na zewnątrz cienie, stają się odtąd trudne do zauważenia w nas samych. „Projekcje zmieniają świat w replikę naszej własnej nieznanej twarzy” zauważył Jung. Często ich wynikiem - w wydaniu lekkim - jest niekończący się szereg upodobań i uprzedzeń, aż do pełnych przemocy wojennych aktów gwałtu, w ich wydaniu najtragiczniejszym. Wróg uosabia wszystko to, czego nienawidzimy i czym pogardzamy w sobie. Warto zauważyć, że mechanizm ten działa równie sprawnie w przypadku cech dobrych. I tak, podziwiamy u innych talenty, które sami posiadamy, jakich jednak nie rozwinęliśmy w pełni w procesie dojrzewania. [...] Podziw ten utrzymuje się jednak tylko do czasu, do chwili, kiedy poczujemy się zawiedzeni naszymi wzorcami. Relacja między idolami, guru a ich wielbicielami może być zburzona przez takie właśnie projekcje. Najpierw stawiani na piedestale są chodzącym wcieleniem wszystkiego tego, czym sami chcielibyśmy zostać. Aż pewnego dnia dokonujemy szokującego odkrycia, że i oni są równie ułomnymi i słabymi ludźmi jak i my.

 

Uzmysłowienie sobie strony cienia i mechanizmu, w jaki stłumione pragnienia i potrzeby oddziaływają na nasze myślenie i zachowanie, może dać nam uczucie niedowartościowania, gdyż czujemy się wówczas pełni wad i zranień. Konfrontacja z cieniem, po wyciszeniu umysłu poprzez medytację, może być na tyle przytłaczająca, że zraża nas zupełnie do dalszej duchowej podróży. „Przedtem wszystko było ze mną w porządku. Świetnie się czułem. Dlaczego mam się konfrontować z tymi częściami siebie, z którymi się już dawno uporałem?”

W takich krytycznych momentach musimy zawsze pamiętać, że ten trudny wewnętrzny wgląd przychodzi ze strony naszego prawdziwego ja, które jest w kontakcie z Najwyższą Rzeczywistością. I, że wgląd ten nie zawiera w sobie ani osądu, ani potępienia. Arkana survivalu ego nie są balastem, za który jesteśmy odpowiedzialni, lecz darem, który pozwala nam przeżyć na tej płaszczyźnie egzystencji, na której codziennie funkcjonujemy. Naszą odpowiedzialnością pozostaje refleksja i odpowiedź na podszepty i spostrzeżenia płynące od strony prawdziwego ja. Naszą odpowiedzialnością jest również bycie świadomym takich samych potrzeb i zranień u innych. W konsekwencji nasza reakcja wobec nich powinna być pozbawiona osądu, pełna empatii, wsparcia i zrozumienia.

 

 

fot. C.K. Set

 

 

Print Friendly and PDF