Ojcowie Pustyni zwykli nazywać swoją modlitwę "odpoczynkiem w Bogu". W tym głębokim spokoju jest tylko Jezus i ty. Zaczynasz pozbywać się hamujących duchowy rozwój mechanizmów twojej psychiki. Większość z nas poświęca dużo uwagi na tłumienie poczucia winy, walkę z lękami, agresją ... czymkolwiek one są.
Kiedy zaczynasz medytować, to co chcesz stłumić, stopniowo wydostaje się na powierzchnię świadomości. Tak więc po zakończeniu medytacji zamiast relaksu możesz odczuwać jakiś niepokój oraz zmartwienie i nie wiesz skąd one się biorą. Nie można się tym zrażać, są to uczucia przejściowe.
Siła medytacji jest ogromna. Po pewnym czasie pod jej wpływem emocje, które chcesz stłumić, strach któremu nie chcesz stawić czoła, winy do których nie chcesz się przyznać, tracą swe panowanie i znikają niczym spalone w ogniu Bożej miłości. Bardzo często nie będziesz nawet wiedział jak to się stało, ale pewnego dnia zauważysz, że te złe uczucia odeszły i to na zawsze.
fot. wccm.pl