2711 Wejście w modlitwę wewnętrzną jest analogiczne do wejścia w liturgię eucharystyczną: jest nim „skupienie” serca; poddanie całej naszej istoty tchnieniu Ducha Świętego; zamieszkanie w domu Pańskim, jakim jesteśmy; pobudzenie wiary, by wejść w obecność Tego, który nas oczekuje; zrzucenie wszelkich masek i zwrócenie serca do kochającego nas Pana, aby oddać się Mu jako ofiara, która zostanie oczyszczona i przekształcona.
Szukanie i spotykanie Boga dokonuje się w sercu. W tym momencie trzeba przypomnieć określenie serca, jakie podaje KKK. Jest to absolutnie zasadnicze określenie dla zrozumienia tego, o co chodzi w modlitwie i w całym naszym życiu duchowym. Dlatego koniecznie należy je głęboko rozważyć:
Serce jest mieszkaniem, w którym jestem, gdzie przebywam (według wyrażenia semickiego lub biblijnego: gdzie „zstępuję”). Jest naszym ukrytym centrum, nieuchwytnym dla naszego rozumu ani dla innych; jedynie Duch Boży może je zgłębić i poznać. Jest ono miejscem decyzji w głębi naszych wewnętrznych dążeń. Jest miejscem prawdy, w którym wybieramy życie lub śmierć. Jest miejscem spotkania, albowiem nasze życie, ukształtowane na obraz Boży, ma charakter relacyjny: serce jest miejscem przymierza. (KKK 2563)
Możemy być obecni przed Bogiem tylko w sercu. Poza sercem nie spotkamy się z Nim. To stwierdzenie można wyrazić inaczej: Bóg albo jest w naszym centrum, albo Go wcale nie ma w naszym życiu. Bóg nie może być na marginesie życia. Jeżeli traktujemy Go jako dodatek do tego, co tutaj przeżywamy, to w istocie nie jesteśmy przed Bogiem żywym, ale najwyżej przed jakimś bożkiem.
Wejście w modlitwę wewnętrzną jest możliwe tylko wtedy, kiedy decydujemy się na życie w prawdzie, na zrzucenie wszelkich masek, na gotowość przyjęcia trudnej prawdy o sobie. Psychoanaliza mówi, że każdy ma swój cień, czyli prawdę niechcianą, którą spychamy do podświadomości. Natomiast, kiedy spotykamy się z Bogiem, musimy być gotowi na przyjęcie tej smutnej prawdy o sobie, bo Boga można spotkać tylko w prawdzie. Wejście w modlitwę jest poddaniem całej naszej istoty tchnieniu Ducha Świętego. Ta tajemnica dokonuje się w sercu, jak o tym mówi określenie serca, które jest misteryjnym centrum nas samych, nas, którzy sami dla siebie jesteśmy misterium. Św. Augustyn napisał w swoich „Wyznaniach”, że „Bóg jest bliżej nas niż my sami siebie”. To zdanie dobrze oddaje naszą sytuację: w istocie sami stajemy się gośćmi w naszym sercu, bo zwykle krążymy gdzieś poza nim, a Bóg jest obecny w sercu i aby się z nim spotkać, musimy do niego (czyli do naszego serca) dopiero zstąpić.