Kiedy się modlisz, bądź jak góra
Nieruchomo osadzona w ciszy.
Jej myśli zakorzenione są w wieczności.
Nie rób niczego, siedź, bądź,
a poznasz owoce płynące z modlitwy.
Tak wielu ludzi skarży się dziś, że ma trudności na modlitwie. W dużej mierze dzieje się tak dlatego, że zapominamy o naszym ciele, a przecież teologia chrześcijańska jest teologią wcielenia. To, że Chrystus przyjął ludzkie ciało wyraźnie potwierdza fakt ważności ciała ludzkiego w dziele zbawienia. Starcy, którzy nauczali modlitwy Jezusowej dobrze wiedzieli, jak wielką rolę odgrywa ciało w modlitwie. Byli przekonani, że modlitwa to nie tyle sprawa mówienia, czy myślenia o Bogu, ale przede wszystkim sprawa bycia z Bogiem, dlatego zachęcali, aby modlić się całym sobą. Świadczy o tym nauka starca Serafina z góry Athos. Młodemu filozofowi z Paryża, który pragnął uczyć się praktyki modlitwy Jezusowej powiedział: "Przed rozprawianiem o modlitwie serca - naucz się najpierw medytować jak góra. Zapytaj ją, co czyni, aby się modlić."(1) Medytowanie jak góra uczy nie tylko doświadczania istoty samego Bytu, prostego faktu istnienia, ale również przypomina słowa Jezusa: "Ty jesteś skałą i na tej skale zbuduję Kościół mój.” (2)
Pod koniec XIV wieku, dwaj mnisi z Athos, Kallistus i Ignacy Xantopoulos w dziele Centuria zebrali naukę Ojców Pustyni i hezychastów, którzy z modlitwy Jezusowej uczynili podstawową praktykę. Można tam znaleźć słowa Grzegorza Synaity dotyczące postawy ciała na modlitwie - "Już wcześnie rano, usiądź na niskim stołku, sprowadź swego ducha z głowy do serca i tam go zatrzymaj. Skłoń się, aż do odczucia bólu; piersi, ramiona i szyję silnie natężając, wypowiadaj ustawicznie w swojej duszy i duchu: Panie Jezu Chryste, zmiłuj się nade mną! Tak oprzesz się pokusom, które ciągle cię nękają".
4. Jean-Yves Leloup, Hezychazm - Zapomniana tradycja modlitwy, tłum. Helena Sobieraj, Kraków 1996, s.18
5. Mt 16,18