Kiedy się modlisz, bądź jak Abraham
Składający swego syna w ofierze.
Był to znak, że gotów jest oddać wszystko.
I ty pozostaw wszystko,
a w opuszczeniu Bóg napełni cię swą obecnością.
Bóg powiedział do Abrahama: "Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca..." (1) Filon Aleksandryjski, jak również wielu mistyków, interpretuje te słowa w duchu ascetyczno-mistycznym, jako pozostawienie ziemskich nieuporządkowań i myśli. Jan Tauler tekst Księgi Rodzaju zestawia ze słowami Chrystusa: "Kto ze względu na mnie opuści wszystko, stokroć tyle otrzyma, a nadto i życie wieczne odziedziczy". Abraham miał także złożyć swego syna w ofierze, a więc absolutnie wszystko, co kochał. Bóg nie pragnie ofiar z ludzkiej krwi, ale przyjmuje gotowość ludzkiego serca do oddania wszystkiego w miłości. Wyrzeczenie się wszystkiego oznacza całkowite ubóstwo.
Modlitwa Jezusowa wydaje się być jak najbardziej ubogą modlitwą. Czy można sobie wyobrazić coś bardziej prostego jak powtarzanie jednego wezwania - "Panie Jezu Chryste zmiłuj się nad nami!"? Być może łatwiej jest wyzbyć się bogactw materialnych, czy tak ich używać, aby nie były przeszkodą na modlitwie, niż wyzbyć się bogactwa myśli i wyobrażeń. Ojcowie Pustyni zalecali jednak: "Kiedy się modlisz, nie wyobrażaj sobie w tym czasie Boga za pomocą widzialnego obrazu. Nie pozwól też twemu rozumowi chwytać choćby śladu myśli, lecz bądź bezcielesny wobec Bezcielesnego". W modlitwie wyrzekamy się naszej wiedzy o niebie i ziemi, o życiu, o miłości, o drodze, a nawet wiedzy o Bogu; w modlitwie nie chodzi o wiedzę o rzeczywistości, lecz o rzeczywistość samą, taką - jaka - jest; nie o wiedzę o niebie, lecz o niebo samo, nie o wiedzę o miłości, lecz o zdolność kochania, nie o wiedzę o życiu, lecz o życie całe, nie o wiedzę o drodze, lecz o drogę, którą można kroczyć, nie o wiedzę o Bogu, lecz o bycie z Bogiem.
1. Rdz 12,6