Wiemy dobrze, że potrafimy pomniejszyć Boga do naszych rozmiarów i stworzyć Go na nasze podobieństwo. Podobnie postępujemy w odniesieniu do innych ludzi. Gdy tak czynimy, uprzedmiotawiamy też Boga. Św. Jan wyraził tę prawdę następująco: „Jeśliby ktoś mówił: „Miłuję Boga”, a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi. Takie zaś mamy od Niego przykazanie, aby ten, kto miłuje Boga, miłował też i brata swego.” (1 J 4, 20-21). Powiedzmy sobie z całą jasnością, o czym mówi św. Jan. Nie można miłować tylko Boga albo tylko swego bliźniego. Miłujemy zarówno Boga, jak i bliźnich albo w ogóle nie miłujemy nikogo. Miłować znaczy radować się niepojętością drugiego, ponieważ głębia tej świadomości stanowi głębię łączenia się w komunii z drugim. W takiej wspólnocie odkrycie naszego prawdziwego Ja i prawdy o drugim są jednym i tym samym. Dlatego w ludziach, z którymi przebywamy, odnajdujemy nie powierzchowne podobieństwo, lecz nasze prawdziwe Ja. Nasze prawdziwe Ja ujawnia się tylko wówczas i tylko wtedy się wypełnia, kiedy jest całkowicie zwrócone na drugiego.
W medytacji rozwijamy naszą zdolność zwracania się na drugiego. Pozwalamy, aby nasz sąsiad był takim, jakim jest. Tego samego uczymy się w stosunku do Boga. Odrzucając manipulację drugim człowiekiem, wielbimy jego doniosłość oraz niepowtarzalność życia w nim. Innymi słowy, miłujemy. Dlatego modlitwa jest wielką szkołą wspólnotowego życia. Przez wspólną powagę i wytrwałość w modlitwie, uzmysławiamy sobie rzeczywistą chwałę chrześcijańskiej wspólnoty, jako braterstwa namaszczonych, żyjących wspólnie w głębokim wzajemnym szacunku i miłości. Chrześcijańska wspólnota jest zasadniczo doświadczeniem odbierania i darzenia czcią. Wzajemna cześć ujawnia w osobach należących do wspólnoty wrażliwość na Ducha, który wezwał każdego z nas do pełni życia. Rozpoznaje w innych obecność Ducha, który spoczywa też w moim sercu; Ducha, który buduje moje prawdziwe Ja. To uznanie dla drugiej osoby, uznanie odnawiające nasz umysł
i rozszerzające naszą świadomość, powoduje, że druga osoba staje w prawdzie o sobie, a nie jako zmanipulowany twór mojego ego. Porusza się i działa w obrębie własnej integralnej rzeczywistości, a nie jako obraz stworzony przez moją wyobraźnię. Nawet jeśli nie do końca zgadzamy się ze sobą, trwamy zjednoczeni w dynamicznej równowadze naszego wzajemnego uznania w sobie nieskończonego obszaru miłowania, doniosłości i głębokiej niepowtarzalnej rzeczywistości.
Wzajemne wsparcie i współcierpienie w dynamizmie Mistycznego Ciała Chrystusa ma jeden stwórczy cel – wypełnienie się istnienia każdego z nas. Wspólnota kształtuje się w procesie wzajemnego przyciągania się ku światłu prawdziwego istnienia. W tym procesie dzielimy się coraz silniejszym doświadczeniem radości życia, radości istnienia, kiedy bardziej odkrywamy jego pełnię w miłującej wierze dzielonej z innymi. Sednem wspólnoty jest zatem uznanie i szczera cześć dla Drugiego.
Nasza medytacja czerpie z tego sedna, ponieważ zwraca nas na Drugiego, który jest Duchem mieszkającym w naszych sercach. Pełne objawienie Drugiego i naszej komunii ze wszystkim, co nas otacza, zostaje osiągnięte w ciszy pełnej uwielbienia. Nasza uwaga jest tak bardzo skierowana na Drugiego, że nie mówimy nic, czekamy, aż On przemówi. Mantra prowadzi nas do głębszej świadomości królującej w nas ciszy. Jest naszym oparciem w czasie oczekiwania.
fot.wccm.szczecin